Rozdział 74

Niestety, temperatura wody jakoś magicznie nie wzrosła o jakieś 50 stopni, gdy byliśmy na łodzi. Wciąż była przeraźliwie zimna.
Podczas gdy w myślach dalej przeklinałam lodowaty ocean powoli płynęłyśmy w stronę kopuły.
Sto jardów za nami była wciąż ciemna łódź, zlewająca się z czernią wody. Wiedziałam, że patrzą na nas przez gogle noktowizyjne, więc starałam się wyglądać bardziej bohatersko i nie trząść się z zimna.
Kopuła była oświetlona i podzielona na pokoje. Jakiegokolwiek typu szkła użyli, było ono bardzo grube i miało kilka warstw, przez co wnętrze było zniekształcone. Ostrożnie z Angelą opłynęłyśmy wokół całą budowlę, zobaczyłyśmy pokój pełen komputerów i następny, w którym spały M-Geeki , niektóre pomieszczenia wyglądały jak mieszkania.
Wreszcie kiedy opłynęłyśmy wszystko chwyciłam Angelę za rękę i wskazałam. Było tam kilka małych szarych przedziałów oddzielonych od reszty pomieszczeń. W jednym z nich leżała na podłodze skulona postać. Miała długie ciemne kręcone włosy. To była moja mama. Czy ona wciąż żyje?
Oczy Angeli powiększyły się gdy tam spojrzała.
Szkło jest za grube, aby je zbić pomyślałam, a Angela kiwnęła głową. Jeśli użyjemy torpedy prawdopodobnie ją zabijemy. Kolejne kiwnięcie. Może mamy jaką wielką wiertarkę na łodzi? Może moglibyśmy się włamać przez śluzy? Angela niepewnie zmarszczyła brwi.
Wtedy zauważyłam coś dziwnego. Okey, coś dziwniejszego. Nigdzie w pobliżu kopuły nie było ryb. Kompletne zero. Ta głębokość może i nie jest centrum morskiego cyklu pokarmowego, ale widzieliśmy dziwne i straszne pływające rzeczy, nie związane z promieniowaniem, dookoła nas. Nic nie zbliżało się do kopuły. Żadne bernikle, rozgwiazdy albo riftie pachyptilowe.
Prawie tak szybko jak uświadomiłam sobie rozwiązanie tej zagadki coś podobnego do węgorza przepłynęło blisko nas. I wtedy paff! Jakieś niewidzialne pole magnetyczne poraziło go i od razu zdechł. Przez chwilę drgał i potem zatonął w głębinach oceanu.
Cofnęłyśmy się z Angelą o kilka jardów.
To tyle jeśli chodzi o włamanie się przez śluzy, pomyślałam. Moja mama tam jest! A ja nie mogę jej wyciągnąć. Leżała tam tak bezwładnie i nieruchomo, ale wciąż była żywa. Przecież by jej nie zabili, prawda?
Angela spojrzała zdumiona i nagle odwróciła się w drugą stronę. Widziałam tam ciemne kształty płynące w naszą stronę. Po kilku minutach Angela skinęła głową.
Krelpy mówią, że mogą pomóc, pomyślała do mnie.
Ale jak? Zapytałam.
Nie wiem, odpowiedziała.
Poczułam falę lodowatej wody, a następnie największy z Krelpów, nazwany przez Angelę Gor wyminął nas, nie zwracając na nas uwagi, płynął na kopułę, prosto w pole siłowe.
Płyń za nim! Kazała Angela. Gor spowodował spięcie! 
Podążałyśmy za jego śladem próbując płynąć tą samą trasą co on. Przygotowałam się na to straszne porażenie prądem, ale nic się nie stało. Płynęłam tak szybko jak tylko mogłam kierując się w stronę okna, za którym leżała moja mama. Pukałam mocno, ale nie poruszyła się.
Gor przycisnął się do szyby, a ja mogłam sobie tylko wyobrazić jak to wyglądało z wewnątrz. Ktoś w środku kopuły nas zauważył i zaczął krzyczeć. Obserwowałam ludzi biegających dookoła i człowieka w środku pomieszczenia ze śpiącymi dumbotami, ale moja mama wciąż się nie poruszała.
Mój żołądek się skręcił. Może po tym wszystkim się spóźniliśmy. Ludzie z wewnątrz wciąż obserwowali ogromną postać dociskaną do szkła. Teraz zauważyłam, że gęsty szlam spływał spod jego ciała. To wyglądało okropnie. Słowo "eww" znaczeniowo nawet się do tego nie zbliżało.
- Patrz - Angela powiedziała głośno.
Tam gdzie szlam dotykał szkła pojawiały się smugi dymu.
- O mój Boże - odpowiedziałam. - Ten mhm... smar z jego ciała roztapia szkło!
- Gazzik będzie piekielnie zazdrosny - wybulgotała Angela. - On oddał by wszystko, aby umieć tak robić.
- Proszę nie mów mu o tym.
Szkło nadal topniało, po chwili coś zaskoczyło w moim mózgu i zdałam sobie sprawę co się stanie gdy szyba pęknie: woda przedostanie się do środka zalewając i miażdżąc wszystko, oraz niszcząc kopułę.
Jeśli moja mama jeszcze nie była martwa, to za niedługo będzie.

--------------------------------------
Przepraszam, że nie jestem systematyczna, ale znacie mnie i wiecie, że nie potrafię taka być.
Obiecuję, że nie zawieszam bloga, ale nie wiem kiedy kolejny rozdział
Kocham was (tak na serio, serio) i mam nadzieję, że się ode mnie nie odwrócicie :*

Komentarze

Popularne posty