Rozdział 68

- Na co patrzymy?- zapytał Gazzik.
- Zgaduję, że na... ryby - odpowiedział znudzony Iggy.
- Na dnie oceanu jest dużo kontenerów - wyjaśniłam mu. - Plus ryby.
- Jak głęboko jesteśmy?- zapytała Kuks, dociskając nos do szyby.
- Prawie 1000 metrów pod powierzchnią - powiedział kapitan Perry. - ponad 3 tysiące stóp. Nie jest to najgłębsza część oceanu, ale większość łodzi podwodnych nie może zejść tak głęboko.
- Więc oni liczą na to, że ludzie nie będę w stanie tego znaleźć - podsumował Kieł.
- Tak - powiedziała Brigid patrząc przez okno.
- Podpłyńmy bliżej - powiedział kapitan Perry.
- Tam jest coś napisane na kontenerach - powiedziałam.
- Zaświećcie światła - rozkazał kapitan Perry.
Reflektory uderzyły w blachę z taką mocą, tak że widzieliśmy oznaczenia na bokach kontenerów i z wierzchu beczek.
Detektory promieniowania Brigid praktycznie wpadły w histerię, a ja chciałam powiedzieć: ok! Dzięki! Rozumiemy! Jest promieniowanie! A teraz zamknijcie się!
- To są chińskie znaki - powiedział John.
Spojrzałam na beczki i zobaczyłam, że były one również podpisane po angielsku.
- Tu jest napisane "niebezpieczeństwo przechowywać z dala" - czytałam powoli spoglądając przez wodę - "własność korporacji Chu" Huh. To nie jest zaskoczeniem. Obok jest zaznaczony jakiś żółto czarny trójkąt.
- To jest symbol materiału radioaktywnego. - powiedziała Brigid.
- Niektóre z pojemników nie mają pokryw - zauważył Gazzik. - One są zardzewiałe i otwarte. Zakładam, że to one tworzą te potwory.
- Chyba masz rację - powiedziała Kuks.
- To jeszcze nie zostało udowodnione - powiedziała Brigid. - Naukowiec potrzebuje dowodów, aby coś stwierdzić.
- Teraz to wszystko nabiera sensu - powiedział John. - Korporacja Chu nielegalnie wyrzuca radioaktywne substancje do oceanu i zbudował armię robotów, aby tego chronić, a CSM robi dużo, aby chronić środowisko, dlatego stało się dla niego zagrożeniem. - Potarł oczy dłońmi, przez co wyglądał na jeszcze bardziej zmęczonego.
- Co teraz? - zapytał Iggy. - Kogo powiadomimy?
Cichy głos w korytarzu powiedział
- Pogromcy duchów!
Kapitan Perry i John westchnęli.
- Dobrze możemy wrócić na powierzchnię. - Mówiąc to starałam się nie zabrzmieć zbyt chętnie.
Wiadomość, że mogłam oddychać pod wodą była pocieszająca, ale gdybym wyszła z łodzi na tej głębokości w niecałą sekundę stałabym się naleśnikiem. - Możemy powiadomić EPA lub CSM, albo marynarkę czy kogokolwiek i powiedzieć gdzie jest ten ładunek.
To nie jest takie proste. Powiedział Głos. To nigdy nie jest takie proste. Powinnaś już się tego nauczyć.
Dobra, kto wiedział, że oni nadchodzą. Bądź szczery. Wszyscy oprócz mnie?
- Uh-oh - powiedziała Angela
- Podwójne uh-oh - oznajmił Gazzik.
Podbiegłam do okna i wyjrzałam, ocean zaczął się ruszać. Czekaj, to nie woda...
To armia Mr. Chu.
Masa wodoodpornych zabójców. Były ich całe setki i wszystkie zmierzały w naszą stronę.
Nadchodziła bitwa. Ponownie.
-------------------------------------
Powróciłam <3 to taki spóźniony prezent z okazji Świąt, które mam nadzieję, że minęły wam dobrze ;)

Komentarze

Popularne posty