Rozdział 57

- Staranuję je - zdecydowałam.
- Nie! Możesz ją potrącić! - zaprotestował Gazik.
- Okey, zacznę mrugać światłami, a później popłynę na nich.
- Max, bądź ostrożna!
- Co jeszcze mogę zrobić? - zawołałam. - Właściwie to nie chcę otworzyć włazu i sprawdzić czy mamy już skrzela! Musimy wydostać stamtąd Angelę!
Każdy mięsień w moim ciele był napięty jak struna w miarę jak zbliżaliśmy się do M-Geeków. Gdzieś w tym bałaganie brudnego metalu było moje dziecko, moja Angela. Może mogłaby rządzić światem i zrobić wszystko, ale pomimo wszystkich jej mocy, nadal była z krwi i kości, sześcio- (ewentualnie siedmio-) letnią dziewczynką. Która potrzebuje pomocy. Ponownie.
- Okey, ty pracujesz ramionami - powiedziałam. - Spróbuj pchnąć jednym w bok.
Gdy Gazzik kiwał głową jego twarz była biała, a ręce miał mocno zaciśnięte na kontrolerze.
- Na mój znak - zadecydowałam - Jeden, dwa, Trz...
Nagle dum-boty odsunęły się od siebie ukazując Angelę. Wydawało się, że rozmawia z nimi z powagą, wskazywały na to ruchy jej rąk i pęcherzyki wydobywające się z jej ust. Patrzyłam na nią, a później na Gazzika, który ze zdziwienia miał otwartą buzię. Potem patrzyliśmy jak dumb-boty prowadzą ze sobą dyskusję. Około minuty później zaczęły odpływać gdzieś w ciemną otchłań, a ich małe silniki zostawiały za nimi bąbelki. Angela pomachała im na pożegnanie po czym spojrzała na mnie i Gazzika. Pokazałam jej uniwersalny wyraz twarzy WTH (what the hell), a ona uśmiechnęła się i podpłynęła do Tritona pieskiem. Odpowiedziała mi skomplikowaną pantominą "Mówiłam tobie". Z nadal trzymającą się Angelą u boku zawróciłam do Minessoty, czując zdecydowaną ulgę, napięcie i skrajne przerażenie w tym samym momencie. Popatrzyłam na Angelę z wyrazem "poczekaj, aż wrócimy na łódź", niestety radośnie mnie ignorowała. Nagle jej uśmiech zgasł. Wtedy jej oczy rozszerzyły się ze strachu, a ona przytuliła się płasko do kopuły.
- Co? Co? - płakałam. Spojrzałam na nią, a moje serce zamieniło się w lód jak zobaczyłam jak bardzo jest przerażona. W następnej chwili potężna fala wody pojawiła się znikąd i popchnęła nas w stronę większej łodzi. Angela przyległa całym ciałem do Tritona.
- Co do -- tak głęboko nie ma żadnych prądów. - powiedziałam. Nasza kopuła ponownie otarła się o Minnesotę, gardło mi się zacisnęło, ponieważ zastanawiałam się, jak bardzo wytrzymała jest kopuła.
- O kurczę! - krzyknął Gazzik.
Z ogromnych głębin pod nami zbliżała do nas góra, tworząc tak ogromne fale, że Minnesota rzeczywiście zaczęła się przechylać. Znów płynęliśmy na większą łódź podwodną, a ja zaciekle walczyłam z joystickiem rozpaczliwie próbując wrócić do włazu, z którego wypłynęliśmy.
- Czym to do cholery jest? - płakałam. Gdy nie utrzymam nas pod odpowiednim kątem Angela znajdzie się między nami a łodzią i ją zmiażdżę. Pociągnęłam Joystick w lewo. Po jednej stronie górzysta rzecz minęła nas kierując się w górę. Dopiero teraz zobaczyłam, że to ma swój początek i koniec, a nie jest wielkim podwodnym Everestem.
- Jest! - Gazzik wskazał nad nami i uderzył w pilota, który otworzył dolny właz Minnesoty. Następnie woda wciągnęła nas do środka łodzi. Angela nadal mocno się trzymała.
- Zamknij klapę! - rozkazałam.
Drzwi zamknęły się pod nami, światła błysnęły, pompy hydrauliczne zaczęły wypompowywać wodę. Kolejne dwadzieścia sekund i wypadliśmy z Tritona oddychając wilgotnym powietrzem. Gazzik i ja szybko doskoczyliśmy do Angeli, która drżała przemoczona do suchej nitki. Trzymałam ją mocno i gładziłam jej włosy.
- Co się stało z M-geekami?- zapytałam.
- Po prostu kazałam im odejść - powiedziała. - Odpowiedzieli, że w porządku.
- Okeeeeeeeeeeeey - odparłam. - A co z ogromną górą?
Ogromne, zmartwione oczy spotkały moje.
- Nie wiem Max. Nigdy wcześniej czegoś takiego nie spotkałam. To nie jest osoba, ani zwierzę, anie mutant. Ale to myśli. Ma myśli. I jest inteligentne. I chce zabić. Chce wszystko zabić.
Właśnie wtedy coś uderzyło w statek. Usłyszeliśmy więcej alarmów, krzyki i długi oraz bolesny zgrzyt metalu, a potem wszystko umilkło i przechyliło na bok.
Byliśmy martwi w wodzie.

--------------
Błahahahhaha teraz czekajcie tydzień :)

Komentarze

Popularne posty