rozdział 53

- Połącz z łodzią! - krzyknęła dr. Akana.
- Wstrzymaj się - powiedziałam ciągle patrząc przez kopułę z pleksiglasu. Około 30 metrów od nas pływało coś czego nikt nie mógł się spodziewać, chociaż powinnam.
- Połącz z łodzią - powiedział załogowiec
- Nie! Nie przeszkadzajcie - powiedziałam mrużąc oczy. - Sama się tym zajmę.
- Max, ona tonie - odezwała się dr. Akana
- Nie, ona pływa - poprawiałam ją. - I jest nieprzewidywalna. I pakuje się w ogromne kłopoty.
Skrzywiłam się do Angeli, która 10 metrów od nas uśmiechała się i machała do nas. Jesteś w poważnych tarapatach, pomyślałam do niej, jej uśmiech zniknął na chwilę. Po chwili znowu się do nas uśmiechnęła i zaczęła kręcić loop-de-loop (1)
- Ona nie jest przystosowana - powiedziała dr. Akana. - Powinna płynąc po tlen
- Ona ma skrzela - powiedziałam nadal patrząc na Angelę. Pewnie o powietrze nie trzeba się martwić, ale jest wiele gorszych rzeczy, które mogą ją spotkać w oceanie, w tym niektóre ogromne i tajemnicze związane z uprowadzeniem mojej mamy. A oto Angela pływająca jakby była kuloodpornym i rekinoodpornym panem wojny.
- Skrz...
- Skrzela - powtórzyłam - Każdy z nas ma dodatkowe zdolności. Angela potrafi oddychać pod wodą, komunikować się z zwierzętami i czytać ludziom w myślach. Nie grajcie z nią w pokera.
Załogant cicho przeklął
- ograła mnie... moje 40 dolarów
W tym czasie podpłynęła do nas i przyległa do szyby naszego łodzi. Chociaż spiorunowałam ją spojrzeniem ta wydęła policzki i przycisnęła twarz do szyby. Następnie odkleiła się i śmiała się uwalniając strumień pęcherzyków.
- Czy na nią nie wpływa ciśnienie? - zapytała dr. Akana - Jesteśmy 60 metrów pod wodą! Płetwonurek musiałby być bardzo ostrożny na zakrętach.
- Zakręty jeszcze będą - mruknęłam - Zganię ją na kolanie!
W świetle naszych reflektorów Angela wykonywała balet, naśladowała styl pływania ryb najpierw złów, płaszczka, potem koryfena upiększając je o obroty, piruety i salta. Skrzydła trzymała mocno przy plecach. Tak jak wszyscy gdy pływaliśmy. Świetnie się bawiła. Miałam ochotę ją zabić
- Poza pływającym dzieckiem ze skrzelami, nie widzę tu nic nadzwyczajnego - zażartowała dr. Akana - Życie morskie wydaje się zdrowe i nienaruszone, nie widzę żadnych dowodów rozkwitu glonów na rafie koralowej i nie ma ogromnej ilości nieżywych ryb.
- Ale jesteśmy jeszcze daleko, prawda? - zapytałam.
- Tak, ale pomyślałam, że możemy skontrolować daleko i okresowo badać zmiany podczas gdy będziemy zbliżać się do celu. 
W tym momencie Angela podpłynęła z mojej strony do łodzi i przycisnęła się do niej. Podczas gdy ja się skrzywiłam
- Co ona mówi - zapytała dr. Akana
- Chce, abym zobaczyła, czy ma rozszerzone skrzela - odpowiedziałam.
Dopiero teraz zwróciłam uwagę jak bardzo szeroko otwarte oczy ma załogant, jak dwa nabrzmiałe orzechy. Cóż miałam skrzydła, worki powietrzne zamiast płuc i ważyłam trochę ponad 45kg. Jeśli ten facet szuka normalności to źle trafił.
- Te rzeczy po prostu rozwijają się u was? - zapytała (ponownie) dr. Akana. Była zachwycona, choć to pewnie za mało powiedziane. Potaknęłam głową.
- Ale nie cały czas- powiedziałam zawstydzona - Ale często zmiany zachodzą na jednym lub większości z nas. Jesteśmy zaprogramowani do ewolucji.
- Jesteście niesamowici, Max. - Jesteście niepowtarzalni.
Moje policzki zaczęły się robić gorące. 
- Oho - powiedział załogant - lepiej zabierzcie stąd małą
Spojrzałam na niego, a później na ocean i zobaczyłam jak pruje na nas rekin. jego ogon machał w tę i z powrotem, a głową machał jakby właśnie znalazł zdobycz.
- Tak, to dobry pomysł.
Angela. ogromny rekin płynie. Myślałam, że będzie ciężko, ale na szczęście Angela w miarę kontroluje co się dzieje wokół niej. Obserwowaliśmy jak obraca się w stronę rekina, on też ją zauważył i tylko sekundę zajęło mu oznaczenie jej jako przekąski, więc teraz płynął w jej stronę dwa razy szybciej.
- Załogancie - krzyknęła dr. Akana  - oddziel łodzią Angelę od rekina
- Wątpię, że nasza łódź to przeżyje. - powiedział manewrując.
Angelastanęła naprzeciwko rekina ze skupioną miną. Uniosła jedną rękę, dr. Akana skrzywiła się, usiadłam zamrożona. Rekina zatrzymał się. Angela podpłynęła do niego. Złogant wypuścił powietrze ze świstem, dr. Akana nadal się modliła. Angela położyła mu rękę na głowie, a ten otarł się o nią, jak jakiś gigantyczny pies. Odwróciła się do nas uśmiechnięta.
- Dobra ludzie, pokaz skończony - powiedziałam. - Wracamy na Minnesotę.

---------------------------------------------
(1) nie wiem jak to przetłumaczyć, ale najlepiej wyjaśni wam to to zdjęcie:
mam nadzieje, że wiecie o co chodzi ;) Poza tym jak wiecie jak to się nazywa po polsku to piszcie, a ja poprawię

I przepraszam za spóźnienie (dość duże, ale to nieważne :) )

Komentarze

Prześlij komentarz

Popularne posty