rozdział 50

Powiem pierwsza, że jeśli chodzi o naukę z książek to jesteśmy jak stado kóz i owiec. Więc nie bądź zaskoczony na to jak byłam zaskoczona gdy powiedziano mi, że wyspy nie pływają na powierzchni wody, a pod nimi nie da się przepłynąć nawet jeśli jesteś w drogiej łodzi podwodnej.
- Wyspy powstają na różne sposoby - ciągnęła swój wykład Brigid kiedy ja próbowałam na nią nie warczeć. Staliśmy przed topograficzną (czytaj 3D) mapą Hawaii i okolic oceanu. Hawaii powstały przez podwodny wulkan. - Teraz Big Island jest w trakcjie tworzenia i w ciągu najbliższych 10mln lat obok niej może powstać druga wyspa.
-Huh - sapnęłam, nigdy wcześniej nie czułam bardziej w pułapce. Od ośmiu godzin jesteśmy na łodzi i zwiedziłam już jej wszystkie zakamarki. Czułam, że nie mam czym oddychać. Witaj Klaustrofobio! Jestem Max. Teraz jestem zmuszona do patrzenia jak pracuje mózg dr. Niesamowitej, a Kieł zwraca uwagę na każdy jej wyraz.
- Dlatego musimy opłynąć wyspę, aby dostać się do miejsca gdzie zostały nagrane filmy - powiedział kapitan Perry. - w tej chwili mijamy krater Molokini, który jest na obszarze ochrony morskiego życia.
- Huh - ponowiłam swoje wyznanie.- Jesteśmy w dużej tubie, może sześćset stóp pod wodą, a ja nie mogłam uciec. Miałam zawroty głowy. Może kończy nam się tlen? Właśnie gdzie jest przetrzymywany tlen? Potrzebujemy lądu. Potrzebujemy do powierzchni, a także do...
Max masz atak paniki. Co! Moje myśli były dzikie. Masz atak paniki. Idź położyć się na pryczy i powoli oddychaj. 
- Umm, Jestem zmęczona - powiedziałam. - Pójdę się położyć.
Wyszłam z pokoju obrad i zataczałam się wąskim korytarzem. Czułam się jakbym miała zemdleć w każdej sekundzie. Nawet wiedząc, że to jest jedyny sposób na uratowanie mojej mamy, każda komórka mojego ciała chciała stąd uciec. Jest w porządku powiedział uspokajająco głos. Idź się położyć. Jest dużo powietrza. Wydrążyłam drogę do składzika, który został przemieniony na pokój z piętrowymi łóżkami. W środku runęłam na jedną z niższych pryczy i starałam się nie zwymiotować. Po minucie drzwi otworzyły się.
- Kuks? - wychrypiałam z ręką na ustach.
- Nie - powiedział Total truchtając do pryczy. W ustach miał zimną i morką myjkę, którą upuścił mi na twarz. Potem zwinnie wskoczył na pryczę i położył się u moich stóp. Przycisnęłam wilgotną ściereczkę do twarzy i zaczęłam powoli oddychać.
- Morze niebawem odda ci nogi - powiedział Total. - Albo możemy si podać Valium czy czegoś podobnego.
- Nie! Tylko raz w życiu miałam Valium i to się źle skończyło - mówiłam wtedy wszystkie głupie i żenujące rzeczy, nie ma mowy o tym, abym jeszcze raz to wzięła.
- Jak chcesz - odpowiedział Total przesuwając moje nogi. - Słuchaj. Póki mam cię teraz...
- Uwięziona na pryczy z atakiem paniki
- Tak. W każdym razie, od dawna chciałem z tobą porozmawiać. - ciągnął dalej. Super, ciekawe co teraz będzie, Latte niedostępna, doznał więcej dyskryminacji dla psów niż Amerykanów czy czegoś tam nie było w tabace? - Chodzi o Akilę
Opuściłam myjkę i spojrzałam jednym okiem na psa.
- Tak, tęsknisz za nią, hę?
- To coś więcej. - liznął swoją łapę próbując dobrać słowa. - Wiesz, to jakbym był orzechami dla niej.
- Aha - orzechy są tutaj słowem operacji
- O dziwo ona czuje to samo do mnie - westchnął Total - myślimy o małżeństwie. - wymamrotał ostatnie słowo.Usiadłam z szeroko otwartymi oczami, próbując przełknąć uśmiech. To nie było śmieszne. To było słodkie, ale nie śmieszne. Wszystkie uczucia były prawdziwe, mimo, że był psem.
- Małżeństwie? - powtórzyłam
- Tak - głowa Totala opadła na moje kostki. - Wiem, że jesteśmy po prostu dwójką szalonych dzieciaków. Jak ona mogła się zakochać w gadającym i latającym psie? Tylko utrudnię jej życie, ze względu na to co i kiedy robimy. 
Wiedziałam co czuje. Za dobrze. Wychodząc podrapał się w głowę pomiędzy uszami, co bardzo mi się spodobało.
- Poza tym jak mógłbym was zostawić? - jego czarne oczy posmutniały. - Jak mógłbym zostawić ciebie? Jakbyście sobie beze mnie poradzili?
- Um - zaczęłam, ale mi przerwał.
- Ale Akila nie może latać! jak mogłaby być z nami! Jej osiemdziesiąt funtów cudownej czystej krwi nie może latać! - głos mu się załamał - Mówię ci Max, nie mogę spać w nocy i jeść w dzień.
Wczoraj słyszałam jak chrapie i nigdy nie przegapił żadnego posiłku, ale wiem o czym mówi. Tym razem nie mam żadnej odpowiedzi. Mam za dużo problemów z moją śmieszną romantyczną naturą.
-Total, jeśli zadecydujesz się być z Akilą, to dobrze. Widziałeś jak Kuks nas opuściła. Widziałam kiedyś napisane na koszulce "Jeśli kochasz pozwól odejść, jeśli kocha powróci" Jeśli będziesz chciał odejść to pozwolimy tobie.
- Nie, nie Max, nie mogę prosić ciebie o to - powiedział. - Nie zostawię cię na lodzie z czymś takim. Cóż życzę szczęścia w życiu i łatwej miłości.
Westchnął
- Ja też, Ja też Total - Byłam już wystarczająco stara, aby wiedzieć, że żadna z tych opcji nie jest możliwa. Ani dla mnie, ani dla Totala.



Komentarze

Popularne posty