Rozdział 48

Spacery po wąskich korytarzach łodzi będących jak czyjeś jelita, jakbyśmy tworzyli własną drogę przez czyjś układ pokarmowy. Oczekuję aż Magiczny Szkolny Autobus  pojawi się i zrzuci na nas żółć. Absolutnie nie chciałam myśleć o tym, że jesteśmy tu zamknięci i zalani hektolitrami wody. I w kółko powtarzałam sobie w głowie, że uratujemy moją mamę. Funkcjonariusz zatrzymał się przed drzwiami. Wszystkie drzwi przypominają kształtem ciasteczka Vienna Fingers. Każde drzwi są wyposażone w 6 calowy próg (ok 15,24cm), tak, że jeśli będzie jakiś wyciek i dostanie się do środka woda to każdy pokój będzie mógł zostać odcięty. O Boże, chyba tutaj umrę. Przekroczyliśmy próg i znaleźliśmy się w małej sali konferencyjnej. Wysoki mężczyzna z krótkimi siwymi włosami z ciemno brązowymi  oczami wstał i uśmiechnął się.
- Jestem kapitan Joshua Perry - powiedział zbliżył się, aby podać nam wszystkim ręce. - Rozumiem, że mamy misję do wykonania.
To nie było coś czego się spodziewałam. Twój umysł tworzy własną rzeczywistość. Jeśli niczego nie oczekujesz, twój mózg otwiera się na przedstawione możliwości. Jeśli spodziewasz się najgorszego zazwyczaj to dostajesz. Głos. To naprawdę był głos. To nie były moje myśli ani Angeli, która zwracała się do mnie myślami. To był głos, głośny i wyraźny. I najwyraźniej ponownie oglądał Oprah. Ugh, Głosie? Nie, że nie jestem zadowolone słyszeć ciebie znowu, ale tu jest strasznie tłoczno, nie tylko na statku, ale i w mojej głowie, więc to może nie być najlepszy czas...
- Max? - kapitan Perry patrzyła na mnie
- Przepraszam. Co?
- Nie mieliśmy żadnego bezpośredniego znaku o twojej mamie, ale pod koniec ubiegłej nocy zrobiono film w tym samym miejscu, w którym był pierwszy. Wygląd dziwnie, ponieważ został nagrany prze kamerę noktowizyjną.
Ktoś przyciemnił światła, obraz zamigotał na białym tle na końcu pokoju. Wyglądało jakby był dzień, oprócz ciemnozielonej plamy, jak wcześniej ogromne połacie oceanu. Całe pokryte unoszącymi się martwymi rybami. Bufet z owocami morza atakują ptaki, które najwidoczniej słyszały o sto-w-cenie-jednego.
- Nie wiemy co zabiło tyle ryb - powiedział kapitan. - kilka zdobyto i przetestowano.Wyniki były negatywne dla: urazów, pasożytów, bakterii, głodu, grzybów, nowotworów, enzymów nierównowagi, pęcherzyków powietrza i chorób. One po prostu umarły i nie wiemy dlaczego.
- Masowe samobójstwa - mruknął Total wyraźnie nieucieszony faktem, że Akila nie mogła płynąć z nami.
- Teraz spójrz na to - kapitan pokazał laserowym piórem. Obraz się oddala, aparat musiał być przyczepiony do lecącego helikoptera. Gdy był już bardzo wysoko zmienił kierunek jakby znów kierował się w stronę lądu. Nagle w rogu obrazu ogromna ciemna rzecz wyrzuciła wodę, wysyłając wszędzie martwe ryby i rozpraszając ptaki. Aparat szybko skupił się na tamtym miejscu, ale śmigłowiec zaczął tracić wysokość, ale po sekundzie nie było już śladu po ciemnej rzeczy.
- Oglądaliśmy ten film setki razy - odezwał się kapitan - ale nadal nie wiem co to było. To było jakby nagle z oceanu wyłoniła się góra i równie szybko zniknęła. a zdjęcia sonaru nie wykazują niczego w tamtym miejscu.
Światła ponownie zamigotały.
- Co to ma wspólnego z moją mamą? - spytałam.
Kapitan spojrzał sfrustrowany. 
- Nie wiemy. We wcześniejszym filmie widzieliśmy kawałek wraku łodzi rybackiej w tle obrazu dr Martinez przetrzymywanej jako zakładnik.To zdarzył się w tym samym miejscu. Do tego dwa przypadki martwych ryb, ogromne stada ptaków i ogromne rzeczy wyskakujące z wody, one są jakoś powiązane, tylko jeszcze nie wiemy jak.
Wszystko jest połączone, Max powiedział Głos. Wszystko wpływa na wszystko inne, szczególnie w oceanie.
Zacisnęłam zęby w frustracji. Zapomniałam jak bardzo jest irytujący.
- To wszystko musi być jakoś połączone - powiedziałam - Czy teraz tam płyniemy?
Kapitan skinął głową
- Trzymamy status kodu czerwonego, z pełnią radarów i sonarów nadzorem. Nie chcemy, aby ta góra urosła i się na nas zwaliła.
Moje oczy rozszerzyły się jest taka możliwość? Dlaczego nikt mi o tym nie powiedział? Dlaczego tu jesteśmy? Max, jest dobrze.  Musiałam przystanąć na chwilę z myślami, aby zrozumieć, że to Angela. Jest dobrze, Max. Jeśli cokolwiek się stanie możemy oddychać pod wodą, pamiętasz? To tak jakbyśmy byli w samolocie. 
Jeśli cokolwiek się wydarzy wiemy, że sześcioro dzieci przeżyje. Jeśli wszystko utonie, to sześć dzieci wydostanie się i przeżyje. Wierz mi.
Prawda. Nasze działające skrzela. Cudownie. Już jestem spokojna. NIE.
 

Komentarze

Popularne posty