rozdział 44
44
Gazzik
wypluł ustnik i krzyczał ”Angela!”. Jego twarz i ramiona
płonęły. A on czuł, że zaraz zwymiotuje, pod wodą! Co będzie
jeśli nawet zadziała? Nagle rekiny przypłynęły, miały szeroko
otwarte usta, pełne krwi i kawałków. Tylko woda, ponieważ Angela
trzymała rękę na znak stop rekinom. Zmarszczyła czoło patrząc
na rekiny i drugą rękę położyła na biodrze.
-O
nie! – powiedziała bulgocząc do trzech wielkich ludożerców.
Zatrzymali się, jakby byli na lądzie wpadli by w poślizg. Chyba
były zdziwione z tego przystanku kilka cali od dziecio-ptaków.
Angela pomachała na nich palcem w geście złe, złe rekiny. Gazzik,
Iggy powoli do tyłu. Gazzik
zrozumiał tylko tyle z wiadomości od Angeli. Ośmiolatek umieścił
ustnik z powrotem w buzi, czuł się jakby jego płuca miały
wybuchnąć z powodu braku tlenu. Dotknął ręką Iggy’ego i
podryfowali do tyłu. Patrzył zakłopotany, że młoty wracają do
reszty gdzie dołączyły się do szaleńczego jedzenia. Boże
były duże. Pomyślała
Angela do Gazzika i Iggy’ego. Brat skinął głową starając się
nie płakać. Musimy
cię stąd zabrać. Myślała
Angela z współczuciem. Zostałeś
przez coś ugryziony. Dasz radę wydostać się w wody na powietrze?
Gazzik
wiele razy w życiu czuł ból, ale ten był inny, palący, straszny.
Jakby ktoś podpalał ciebie w wodzie. Dzielnie pokiwał Angeli głową
mając nadzieję, że nie zacznie krzyczeć gdy powietrze dotknie
jego ran. Ok
to zarządziła
Angela chłopcami. To
schylcie się zbierzcie siły i wyskoczcie z wody jak najszybciej
możecie, gdy tylko znajdziecie się w powietrzu wstawcie skrzydła.
Gdyby
tylko Gazik maił siłę zapytał by ”Kto ciebie zabił i
przerobił w Max” Ale teraz ledwie mógł myśleć, był wdzięczny
Angeli za to, że obrała dowodzenie. Udało mu się ponownie kiwnąć
i skupił się na sile jego mięśni. Jeden.
Dwa. Trzy!
Maska Gazzika wypełniła się łzami, a on skulił się i wyleciał
na powierzchnię. Gdy przedarł się przez wodę rozprostował
skrzydła. Podniósł się w powietrzu. Najpierw powoli, a później
mocno i szybko. Tylko zderzył się z czymś ogromnym nad nim. Gazzik
wydał z siebie zduszony krzyk. Wtedy poczuł, że spada. I nie
widział już dla siebie ratunku.
--------------------------
Biedny Gazzik :'(
macie jakieś podejrzenia na co Gazzik mógł wpaść??
Poza tym znowu spóźniłam się z rozdziałam i znowu mam wymówkę, otóż byłam na koncercie Adele w Berlinie, mam nadzieje, że mi wybaczycie :)
Do zobaczenia w następną sobotę!!
Komentarze
Prześlij komentarz