rozdział 43
43
Dobra przyznaję: Kiedy
usłyszałam głębokie dudnienie, hałasy i jasne błyski nawet przez moje zamknięte
powieki pomyślałam O mój boże Kieł buja mój świat! Podobnie jak te nastolatki
mówią w magazynach. Czy umieścił gwiazdy w twoich oczach? Czy twoje serce przyspiesza?
Czy ziemia zmienia kierunek gdy on jest w pobliżu? Myślałam tak, tak, tak.
Wszystkie z tych rzeczy. W tedy zdałam sobie sprawę, że to częściowo Kieł i
częściowo maniacy z automatyczną bronią. Teren wokół nas był ostrzeliwany.
Ponieważ to ja, więc nie rozmawiamy o bardzo ładnym nastolatku z lśniącymi włosami,
idealnym uśmiechu i bez skrzydeł.
- Unik! – wrzasnął Kieł
spychając mnie na ziemię i tocząc się ze mną pod ławkę. Kule posłały odłamki
betonu jeden z nich przeciął mi policzek, skrzywiłam się.
-Wiedziałam, że to jest za
piękne – powiedziałam, a Kieł przycisnął się do mnie. – Myślisz, że wiedzą, że
szukamy mojej mamy. Może jesteśmy za blisko?
Spoglądając z pod naszej
ławki zobaczyliśmy, że nie było wiele dumb-botów. Może z dwadzieścia. Ale dali
nowe znacznie słowu uzbrojony. Gdy gang maniaków przeniósł się zamykając nas w
półkolu ludzie zaczęli krzyczeć i uciekać. Jeszcze chwila i nas odetną.
- W porządku, za nami jest
metalowa barierka, urwisko i ocean,- powiedziałam szybko Kłowi. – szybko do
tyłu, pod barierkę, a później spadek w dół klifu skrzydła na zewnątrz zataczamy
kółko i atakujemy od tyłu.
-Świetny plan – pochwalił
Kieł – potem co?
- Brak pomysłu. Później
wymyślę.
Kieł wystrzelił spod ławki
i w mniej niż sekundę był nad urwiskiem byłam za nim. Czułam jak odpycham się
od brzegu i wystawiam skrzydła. Odrywają mnie w górę, szybko i mocno.
Spadaliśmy nad oceanem, a następnie okrążyliśmy końcówkę molo. Myślałam tak
szybko jak leciałam.
- Zaciągnijmy ich na klif –
powiedział Kieł kiedy lecieliśmy na ich plecy. Oni ciągle zbliżali się do
ławki, strzelali runda po rundzie. Wszystko w pobliżu zostało naszpikowane
kulami. Co najważniejsze metalowa poręcz została usunięta, co ułatwia nam
sprawę.
-Tak – zmarszczyłam brwi. –
Nie mają czujników ciepła? Nie wiedzą, że nas tam nie ma!
- Może zaprogramowane są
tak aby tylko iść do przodu i strzelać – powiedział Kieł. – albo są zdalnie
sterowane, przez co nie mogą powiedzieć, że ich celu nie ma.
To było dziwne. Czułam coś.
Coś co było brakującym elementem tej zagadki, a ja nie mogłam się dowiedzieć co. W między czasie boty doszczętnie zburzyły barierkę. Wpadliśmy zza nich
zacząwszy wysoko skończyli lecąc ponad 200 mil na godzinę wpadając do oceanu.
Spodobał mi się ten sposób, jak w jakieś grze. Gdzie trzeba ponownie wyznaczyć
trajektorie dziesięć razy na sekundę, żaby nie uderzyć w budynek. Kilka sekund
przed uderzeniem spadliśmy w dół w dużym łuku. Nasze stopy były przed nami.
Wham! Uderzyłam jedną tak mocno, że zęby mi zabrzęczały. Impet zaniósł boty
prawie dwie stopy poza powierzchnię i teraz spadały na głowę. Potem był tylko
niezależny efekt domina. Powróciliśmy tak szybko jak się dało i znowu to
powtórzyliśmy. Tylko jeden z nich nie skoczył. Wzięłam go za kostki i ciągnęłam
po asfalcie robiąc ogromne dziury w moich ulubionych jeansach. Ostrożnie z Kłem
wyjrzałam znad krawędzi. Nie było mowy aby którekolwiek z nich mogło się
podnieść po takim czymś. Rozwój technologii tak? Powinni je bardziej uodpornić
na wstrząsy. Wiedzieliśmy, że nie należy obijać się. Samochody policyjne i
strażackie już zatrzymywały się z piskiem i wyciem syren. Kieł i ja biegliśmy
wzdłuż krawędzi deptaku, a później skoczyliśmy nad krawędziom za rogiem, gdzie rozbiliśmy boty. Po raz kolejny rozłożyłam skrzydła i poszybowałam nad
morzem lecąc szybko i nisko. Balsamiczne powietrze nocy poczułam na mojej
twarzy i włosach.
Warto podsumować wieczór:
dobre strony: doskonałe Hawajskie jedzenie i lody z Kłem, (aiieee!) oraz
zwycięstwo nad morderczymi dziecko-ptaków maszynach do zabijania . Wady: cóż
maszyny do zabijania, nie dość, że zniszczyły mi ulubione spodnie to jeszcze
bluzkę, dodatkowo coś po naszej prawej leciało na nas z taką samą prędkością. Rakieta?
Pocisk? Nasza noc się jeszcze nie skończyła.
----------------
wiem ten opis walki mi nie wyszedł. Przepraszam
wielkie dzięki za koleiny rozdział
OdpowiedzUsuń