dział 24

24

 Możesz zamknąć Gazika w celi z kawałkiem nitki dentystycznej i miską galaretki, a on sprawi, że i tak coś wybuchnie. Natychmiast poczołgałam się od okna do kanapy.
- Wysadzisz coś? - Powtórzyłam
- Opuść to miejsce - powiedział głos na zewnątrz. Gazik zachichotał.
- Poczekaj, aż zobaczysz co się stanie.- Spojrzałam na Kła, który ruszył się pod stołem.
- Ponownie zostawiłeś miotacze ognia rozrzucone dokoła? - wzruszył ramionami
- Zawsze o tym zapominam
Wnętrze domu wydawało się ciemniejsze. Spojrzałam na okna. Znikł księżyc, który świecił przez zasłony. W tedy usłyszałam daleki grzmot. Jesteśmy na środku pustyni i ulewa.
- To Bóg może manipulować pogodą? - Zapytałam Kła. On schował twarz w dłoniach i jęknął.
- MaxHIHmum ride
Jestem niemy- bot.- Nie mogłam pomóc teraz Kłowi. Był zgarbiony. Więcej grzmotów. Szyby grzechotały. Wyjrzałam zza kanapy i ledwo zobaczyłam leadera przez cal odsłoniętego okna. Szukał na niebie Ariego.
- Dobra idą tu, - usłyszałam Gazika z góry
- Czy ustawiłeś wszystko??
- Tak.
- Cel z dala od domu?
Bardzo chciałabym wiedzieć, co to znaczy.
- O tak - powiedział Gazik. Zaśmiał się.- Powinien być w każdej chwili.
Nagle cały teren został oświetlony ogromną błyskawicą. Pomimo ciemnych zasłon na oknach w salonie było jasno jak w dzień. Niemal jednocześnie wszystko zaczęło straszliwe brzęczeć i trzaskać ustało, lampy migały. Nawet w żołądku poczułam grzmot. W uszach słyszałam tyle rzeczy jednocześnie. Cisza.
- To... Było niesamowite koleś! - Powiedział Gazik 
- Co się stało? A z resztą nie ważne czuję to.
- Tak zrobiliśmy to człowieku - powiedział Gazik śmiejąc się paranormalnie. - To szczyt naszej piromani!
Wstałam ostrożnie trzymając się stołu. Kieł wyczołgał się spod niego.
- Max - powiedział Gazik - widzieliśmy wielkie chmury burzowe tworzące się parę kilometrów stąd, a ten dom miał na dachu pręt on wysyła pioruny w ziemię. Odłączyliśmy i wycelowaliśmy w roboty, a najlepsze tym jest to, że stali tak blisko siebie, że pozapalali się nawzajem.- Skakał w górę i w dół. - Jestem genialny! Jestem geniuszem! Mogę wysadzić świat!
Uniosłam brwi.
- Ale oczywiście tego nie zrobię- powiedział Gazik i odchrząknął.
- Może spojrzycie na zewnątrz, - Zapytał Total.
Kieł stał już przy oknie, za pomocą jednego palca przesuną kurtynę na bok.
- Są usmażeni w porządku, - powiedział Total. Iggy i Gazik znów przybili wysokie piątki. Trochę to przerażające, że choć Iggy jest ślepy to zawsze trafia. Otworzyłam powoli drzwi. Przed budynkiem był szeroki zwęglony krąg.- Sprawdź czy jest jakaś broń do uratowania.
"Ari" był stworem leżącym na ziemi przeważnie w jednym kawałku. Był głównie człowiekiem z paroma częściami robota. Podeszłam do niego i to było straszne. Brakowało mu paru części, ale kiedy podeszłam do niego on zamrugał. Wiedziałam, że to nie był idealny egzemplarz. A później przypomniało mi się, że on został stworzony został tylko po to by zniszczyć moją rodzinę i że moja matka została porwana.
- Tak - powiedziałam - pan Chu to łobuz.
Jego głowa drgnęła, a światło w oczach zgasło.
- Powiedz mu cześć ode mnie - a potem odwróciłam się do stada. - Lecimy.

Komentarze

Popularne posty