Dział 20
20
W jednej chwili
wszystkie moje ciepłe emocje zostały zastąpione przez strach i
poczucie winy. Nie było mnie tam. Coś się stało, a ja blokowałam usta Kłowi
na pustyni. Jak mogłam być tak głupia? To jest dokładnie to, dlaczego nie powinnam robić takich rzeczy! ·Zeszliśmy szybko, uderzając w ziemię ciężko zatrzymując się. Frontowe drzwi otworzyły się wyszedł Gazik.
Chwyciłam go za ramiona.
poczucie winy. Nie było mnie tam. Coś się stało, a ja blokowałam usta Kłowi
na pustyni. Jak mogłam być tak głupia? To jest dokładnie to, dlaczego nie powinnam robić takich rzeczy! ·Zeszliśmy szybko, uderzając w ziemię ciężko zatrzymując się. Frontowe drzwi otworzyły się wyszedł Gazik.
Chwyciłam go za ramiona.
-Co się stało?-
- Max! Kieł! - Krzyknął Gazik. Przełknął ślinę. - Myślałem, że już po tobie! Myślałem, że
dostał cię!
- Nie, nie, kochanie. Tylko trochę latałam w nocy - powiedziałam szybko. - Co się dzieje? Gdzie są wszyscy?
Kuks i Iggy wyszli, jako następni, ale gdzie była Angela? "Uch" pomyślałam, kiedy zobaczyłam ją za Iggym. Przez chwilę było cicho, rodzaj ciszy, który powstał na pustyni w środku nocy, gdy wszyscy wokół ciebie umilkli w tym samym czasie. Kuks, Iggy, Gazik, Angela, skupili się na mnie i na Kle, ich twarze były zdenerwowane. Spojrzałam na każdego z osobna. Byli naprawdę przerażeni, ale starali się nie okazywać tego. Nie byli od krwi. Nie brali udziału w bitwie w ciągu ostatnich dwudziestu minut.
- Co jest. Co się dzieje? - Zapytałam bardzo świadomie, szukając ich oczu.
- To jest...- Kuks rozpoczęła, a następnie odchrząknęła. Spojrzała na innych, a następnie
spróbowała jeszcze raz, spotkała mój wzrok dzielnie. - To jest twoja mama, Max... Dr Martinez. Była porwana... Ona nie żyje.-
- Max! Kieł! - Krzyknął Gazik. Przełknął ślinę. - Myślałem, że już po tobie! Myślałem, że
dostał cię!
- Nie, nie, kochanie. Tylko trochę latałam w nocy - powiedziałam szybko. - Co się dzieje? Gdzie są wszyscy?
Kuks i Iggy wyszli, jako następni, ale gdzie była Angela? "Uch" pomyślałam, kiedy zobaczyłam ją za Iggym. Przez chwilę było cicho, rodzaj ciszy, który powstał na pustyni w środku nocy, gdy wszyscy wokół ciebie umilkli w tym samym czasie. Kuks, Iggy, Gazik, Angela, skupili się na mnie i na Kle, ich twarze były zdenerwowane. Spojrzałam na każdego z osobna. Byli naprawdę przerażeni, ale starali się nie okazywać tego. Nie byli od krwi. Nie brali udziału w bitwie w ciągu ostatnich dwudziestu minut.
- Co jest. Co się dzieje? - Zapytałam bardzo świadomie, szukając ich oczu.
- To jest...- Kuks rozpoczęła, a następnie odchrząknęła. Spojrzała na innych, a następnie
spróbowała jeszcze raz, spotkała mój wzrok dzielnie. - To jest twoja mama, Max... Dr Martinez. Była porwana... Ona nie żyje.-
Komentarze
Prześlij komentarz