dział 18
18
- AMERYKA POŁUDNIOWA -
powiedziałem przymilnie. - Tam jest ciepło. Mają lamy. Lubisz lamy - Kuks skrzyżowała
ramiona na piersi.
-Chcę tu zostać- Byłyśmy
w pokoju w bezpiecznym domu, który należał do szkoły. To nie była zła konfiguracja.
Bóg jeden wie, że mieliśmy gorsze. Ale to wciąż była część większej
ograniczonej sytuacji, a moja skóra była indeksowana.
- A myślisz, że ile czasu zajmie odszukanie nas przez innego snajpera?- Zapytałam.
Kuks wzruszyła ramionami.
- A myślisz, że ile czasu zajmie odszukanie nas przez innego snajpera?- Zapytałam.
Kuks wzruszyła ramionami.
-To miejsce jest na
pustyni. I Pani Hamilton powiedziała nam o wszystkich
środkach bezpieczeństwa: alarmy, światła, radary. To jest to, czego szukaliśmy.
Rok temu zignorowałabym to, co mówi Kuks. Ale wiele przeszliśmy w ubiegłym roku. I było kilka razów, kiedy stado było podzielone.
Jedynym problemem było to, że nie ma innego sposobu. I Kuks znalazła coś, co
chciała jeszcze bardziej, może nawet bardziej niż przeżycia.
Chciałam się dowiedzieć.
-Jestem zmęczona baniem się, Max, - powiedziała
-Wszyscy są. I jak tylko skończymy naszą wielką misję, będziemy mogli się zrelaksować. Obiecuję! -
Uwaga: Wspomniałam o " Wielkiej Misji", apokalipsa, koniec świata, i tak dalej.
Zasadniczo mam "uratować świat." Ja mam uratować cały dziwaczny świat. Jed
powiedział wszystko, co się ze mną stało, do nas, było zaostrzyć mnie i naucz mnie
umiejętności przetrwania. W sposób, wszystko wydaje się jak część tego planu, tak jak jest on podłączony. Jeśli nie, po drodze nie dojdę do wariatkowa. I tak to wszystko było dla mnie ciężkie
przyjąć, że to musi być jeszcze trudniejsze dla młodszych dzieci.
-Chcę tylko zmieścić się w- Kuks powiedziała. Spojrzała na nowy, czysty dywan. -Chcę być jak inne dzieci.
- Kuks większość innych dzieci wydaje się tutaj pozbawionymi kręgosłupa, łatwowiernymi gamoniami, które nie przeżyją dnia na własną rękę - powiedziałem łagodnie.
-O to chodzi!- Powiedziała Kuks. - Nie muszą! Oni nie muszą żyć na własną rękę ludzie się nimi zajmują
- Zawsze pod opiekowałam się tobą i innymi, jak mogłam, - powiedziałam.
Oczy Kuks złagodniały.
środkach bezpieczeństwa: alarmy, światła, radary. To jest to, czego szukaliśmy.
Rok temu zignorowałabym to, co mówi Kuks. Ale wiele przeszliśmy w ubiegłym roku. I było kilka razów, kiedy stado było podzielone.
Jedynym problemem było to, że nie ma innego sposobu. I Kuks znalazła coś, co
chciała jeszcze bardziej, może nawet bardziej niż przeżycia.
Chciałam się dowiedzieć.
-Jestem zmęczona baniem się, Max, - powiedziała
-Wszyscy są. I jak tylko skończymy naszą wielką misję, będziemy mogli się zrelaksować. Obiecuję! -
Uwaga: Wspomniałam o " Wielkiej Misji", apokalipsa, koniec świata, i tak dalej.
Zasadniczo mam "uratować świat." Ja mam uratować cały dziwaczny świat. Jed
powiedział wszystko, co się ze mną stało, do nas, było zaostrzyć mnie i naucz mnie
umiejętności przetrwania. W sposób, wszystko wydaje się jak część tego planu, tak jak jest on podłączony. Jeśli nie, po drodze nie dojdę do wariatkowa. I tak to wszystko było dla mnie ciężkie
przyjąć, że to musi być jeszcze trudniejsze dla młodszych dzieci.
-Chcę tylko zmieścić się w- Kuks powiedziała. Spojrzała na nowy, czysty dywan. -Chcę być jak inne dzieci.
- Kuks większość innych dzieci wydaje się tutaj pozbawionymi kręgosłupa, łatwowiernymi gamoniami, które nie przeżyją dnia na własną rękę - powiedziałem łagodnie.
-O to chodzi!- Powiedziała Kuks. - Nie muszą! Oni nie muszą żyć na własną rękę ludzie się nimi zajmują
- Zawsze pod opiekowałam się tobą i innymi, jak mogłam, - powiedziałam.
Oczy Kuks złagodniały.
- Ale ty sama jesteś
tylko dzieckiem.- Założyła swoje puszyste włosy za ucho. -Max, chcę się
zatrzymać
Czas na przedsiębiorstwo.
-Nie możemy się zatrzymać, - powiedziałam żwawo wstając. – Wiesz o tym. Musimy iść. Musimy wrócić do rzeczywistości
Czas na przedsiębiorstwo.
-Nie możemy się zatrzymać, - powiedziałam żwawo wstając. – Wiesz o tym. Musimy iść. Musimy wrócić do rzeczywistości
-Ja zostaję
Kuks zawsze była w mojej drużynie. Jasne, mówiła dużo i miał dziwny interes w ubraniach i modzie, ale była
moja... Kuks. Kuks nigdy nie była w złym nastroju. Nigdy nie walczyła z innymi.
-Co?- Powiedziałam.
-Chcę być normalna. Chcę być taka jak inne dzieci. Jestem zmęczona byciem dziwakiem i konieczności uciekania cały czas i nigdy nie jest się w stanie ustatkować. Chcę do domu.-
-Jak?
Posuwanie wymamrotał coś, włosy, obejmujące jej twarz, spojrzała w dół.
-Co?- Zapytałam ponownie.
-Jeśli nie będę miała skrzydeł-
- Kuks, pójdziesz z nami i skrzydłami - powiedziałem, nawet nie rozumiejąc, o co jej chodzi.
-Jesteś wersją skrzydlatą. Nie ma opcji Kuks bez skrzydeł.-
Wymamrotała coś znowu, które brzmiało dziwnie, jak: -Weź je.- Następnie
zaczęła płakać. Usiadłam z powrotem i przytuliłam ją. Jej łzy przesiąkły mi koszulkę. Byłam tak przerażona tym, co powiedziała, że zajęło mi kilka minut, aby wymyślić
coś.
- Kuks, odcięcie skrzydeł nic nie zmieni - powiedziałam. Nie mam siły na takie sytuacje. - Bycie w stadzie jest czymś więcej niż tylko posiadanie skrzydeł. Jesteśmy inni od innych ludzi wliczając w to kości i komórki krwi.
Szlochała, więc szybko się wycofałam.
- Chodzi mi o to, że jesteś wyjątkowa, każdy kawałek ciebie. Bardziej wyjątkowa niż inne dzieci na całym świecie, w tym te, które mają być do ciebie podobne. Jesteś piękna, i potężna, i niepowtarzalna. Dzieci bez skrzydeł nie mają siły, są mądre, ale nie mają twojej determinacji. Pamiętasz jak faceta w rupieciarni jak kradł te kable? Czyj to był pomysł, żeby uderzyć go dwa-cztery? Twój!
Kuks pociągnęła nosem.
- Pamiętam, kiedy Gazzy naśladował odgłosy różnych rzeczy cały czas, skradał się do nas przy dźwięku syreny policji?Kto wpadł na pomysł, żeby podczas snu zakleić mu usta taśmą? Ty
Skinęła głową na moim rozmoczony ramieniu.
Kuks milczała. Byłem gratulując sobie na uniknięcie katastrofy, kiedy powiedziała
cicho,
Kuks zawsze była w mojej drużynie. Jasne, mówiła dużo i miał dziwny interes w ubraniach i modzie, ale była
moja... Kuks. Kuks nigdy nie była w złym nastroju. Nigdy nie walczyła z innymi.
-Co?- Powiedziałam.
-Chcę być normalna. Chcę być taka jak inne dzieci. Jestem zmęczona byciem dziwakiem i konieczności uciekania cały czas i nigdy nie jest się w stanie ustatkować. Chcę do domu.-
-Jak?
Posuwanie wymamrotał coś, włosy, obejmujące jej twarz, spojrzała w dół.
-Co?- Zapytałam ponownie.
-Jeśli nie będę miała skrzydeł-
- Kuks, pójdziesz z nami i skrzydłami - powiedziałem, nawet nie rozumiejąc, o co jej chodzi.
-Jesteś wersją skrzydlatą. Nie ma opcji Kuks bez skrzydeł.-
Wymamrotała coś znowu, które brzmiało dziwnie, jak: -Weź je.- Następnie
zaczęła płakać. Usiadłam z powrotem i przytuliłam ją. Jej łzy przesiąkły mi koszulkę. Byłam tak przerażona tym, co powiedziała, że zajęło mi kilka minut, aby wymyślić
coś.
- Kuks, odcięcie skrzydeł nic nie zmieni - powiedziałam. Nie mam siły na takie sytuacje. - Bycie w stadzie jest czymś więcej niż tylko posiadanie skrzydeł. Jesteśmy inni od innych ludzi wliczając w to kości i komórki krwi.
Szlochała, więc szybko się wycofałam.
- Chodzi mi o to, że jesteś wyjątkowa, każdy kawałek ciebie. Bardziej wyjątkowa niż inne dzieci na całym świecie, w tym te, które mają być do ciebie podobne. Jesteś piękna, i potężna, i niepowtarzalna. Dzieci bez skrzydeł nie mają siły, są mądre, ale nie mają twojej determinacji. Pamiętasz jak faceta w rupieciarni jak kradł te kable? Czyj to był pomysł, żeby uderzyć go dwa-cztery? Twój!
Kuks pociągnęła nosem.
- Pamiętam, kiedy Gazzy naśladował odgłosy różnych rzeczy cały czas, skradał się do nas przy dźwięku syreny policji?Kto wpadł na pomysł, żeby podczas snu zakleić mu usta taśmą? Ty
Skinęła głową na moim rozmoczony ramieniu.
Kuks milczała. Byłem gratulując sobie na uniknięcie katastrofy, kiedy powiedziała
cicho,
- Jest różnica między
byciem specjalnym a byciem całkowitym odmieńcem. Jestem w całości dziwadłem. I
ja zostaję tutaj.
wielkie dzięki
OdpowiedzUsuńza...??
Usuńza tłumaczenie oczywiście
UsuńHej!
OdpowiedzUsuńNiedawno dowiedziałam się o twoim blogu. Tak się składa, że ja też tłumaczę 5 część Maximum Ride. Pomyślałam, że tłumaczenie poszłoby szybciej, gdyby podzielić się rozdziałami. Myślę, że obydwie byśmy na tym skorzystały, a książka zostałaby przetłumaczona szybciej.
Mój blog:
http://maximumride5nt.blogspot.com/
Co sądzisz o moim pomyśle? Czy może wolisz tłumaczyć sama?
Pozdrawiam,
Ambitna.