Dział 14

14
-Mówiłem ci, że nie została zabita.- Szorstki, silnie akcentowany głos sączył się do moich sennych uszu. Następną świadomą rzeczą, jaka do mnie doszła to był ból, który przeszył moje skrzydła. To tak bardzo bolało, że chciałam płakać. Albo, co najmniej głośno skomleć.
- To nie umarło- powiedział M-Geek. Bardzo podobało mi się jego imię- To jest wiotkie
-postrzeliliśmy ją, aby spadła z nieba- ok, więc nie była to śpiewna poezja, ale był to lig przed szachowy komputerów. To było tak zabawne słuchać jak rozmawiają o mnie. Ale szkoda mi było marnować czasu. Otworzyłam oczy i zakaszlałam. Leżałam na kocu na podłodze. Od razu rozpoznałam ten typ podłogi. Byłam na łodzi. Próbowałam się powstrzymać od wrzasku z bólu. Przede mną stał Azjata, kilka centymetrów niższy ode mnie, ale to ja jestem dziwnie wysoka. Był krępy i nosił okulary miał chińską kurtkę i marynarkę, jaką można zobaczyć w starych filmach. Grube czarne włosy poważnie zaczesane do tyłu.
- Maximum Ride -, powiedział nie wyciągając ręki - Jestem pan Chu.
-, Co chcesz panie Chu?
- Chcę wyjaśnić, że musisz natychmiast zerwać związki z Koalicją do Stop Madness- powiedział mężczyzna, uważnie patrząc mi w oczy. To nie może być wszystko.
- I...?
- Nie wiesz, co to jest naprawdę - ciągnął - Oni porostu cię wykorzystują by promować własny plan.
- Płacą nam pączkami.
- Reprezentuje grupę bardzo silnych, bardzo bogatych biznesmenów z całego świata- powiedział pan Chu.
- Oczywiście, że tak - powiedziałam łagodnie
- Jesteśmy jedynymi, którzy tak naprawdę wiedzą, co się dzieje
- Oczywiście, że jesteście
- Nadchodzi apokalipsa - powiedział pan Chu, zdaje się coraz bardziej zdenerwowany
- Nie jesteś pierwszy, który mi to powiedział.
- To prawda! Moja grupa przetrwa apokalipsę. Jesteśmy jedynymi, którzy nie będą wymarłymi po światowych liderach, którzy dążą do zniszczenia siebie na wzajem.
- to ty chyba też chcesz być światowym liderem prawda - powiedziałam sympatycznie Smack! Mój błyskawiczny refleks pozwolił mi odchylić głowę na bok, kiedy bicz rzucił się do przodu, ale wciąż dał mi dobry klip w policzek. Powoli wyprostowałam się, czując mój policzek oraz jak pali się we mnie gniew.
- Ty głupia, arogancka dziewczyno - powiedział plując. - Jeśli ty i twoje stado. Dołączycie grupy to nie będziecie ścigani i zniszczeni. Możemy wykorzystać cię w naszej drużynie. Ale musisz powstrzymać swoją arogancje i swoją głupotę istnieją miejsca dla ciebie w nowym świecie.
- Ponownie nie nowe informacje - warknęłam - Stado i ja nie jesteśmy na sprzedaż, Chuey.
Mężczyzna pochylił się bliżej. Poczułam zapach papierosów.
- Przykro mi, że ty i stado umrzecie szybko. Ale moi naukowcy wiedzą, co sprawia ci przyjemność i niedługo ci to odbiorą. To, co mówię jest prawdą. To jest tak prawdziwe jak twój ból w skrzydle i na twarzy. A mówiąc o bólu Maximum... Powinnaś wiedzieć, że jesteśmy ekspertami w dziedzinie perswazji.

- Ból mija - powiedziałam powoli. Ostatnią rzeczą, jaką pamiętam to twarz pana Chu płonąca z wściekłości.

Komentarze

Popularne posty