Rozdział 4

4

Sharon, Steve i dwóch innych agentów byli cicho, patrzyli na nas zaskoczeni. Steve zareagował najszybciej
-Modele?- zasugerował. Jego oczy notowały jacy jesteśmy wysocy i szczupli jak na swój wiek.
- Tak. W tym roku będą modne skrzydła.- Starałam się naśladować głos z telewizji. – Z przyciemnionymi, zabawnymi okularami, i różowo-zielonym lokiem na imprezę. Nie sądzę.- próbowałam nie zwracać uwagi na chwilowe rozczarowanie Kuks.
-Aktorzy- powiedziała Sharon
Total ożywił się, żując pracowicie kalmary, które jeśli jesteś zainteresowany to po włosku znaczą gumki.
-Nie- Widziałam, że ta rozmowa idzie na południe, więc zaczęłam wciągać jedzenie jak tylko mogłam.
- Max, mam możliwości finansowe, Max- Steve powiedział bez pomysłu do mnie.- Sprzedajesz się. Możecie mieć wszystko, byś wszystkim. Chcesz mieć film? Chcecie być figurkami akcji? Chcecie być na koszulkach? Co ty na to chłopcze, mogę zrobić to wszystko.
- Chcę mieć własną figurkę- powiedział Gazik zachwycony pochłaniał każde jego słowo.
- O tak- Iggy przybił wysoką piątkę z Gazikiem. Steve uśmiechnął się i zrelaksował.
- Hej nie zapamiętałem waszych wszystkich imion. Jak się nazywasz kochanie- zwrócił się do Angeli.
-Jestem Isabell von Frankenstein Rothshild (4[ZK1] )- powiedziała Angela pakując coś do ust. Niedawno straciła jedną z górnych jedynek więc jej uśmiech miał czarną dziurę. – Masz te buty na eBay’u. – Oczy Sharon rozszerzyły się jak tylko mogły.- Ale masz racje, to nie ma sensu by iść w detale, nie wiem za co Steve
Tak mój małe czytające-umyśle kochanie! Na chwilę zapadła martwa cisza. Sharon zarumieniła się i patrzyła wszędzie i na wszystko byle nie na Steve. Jeden z agentów kaszlnął.
-Ach tak. – powiedział Steve. – Ty chciałeś figurkę tak? Jak się nazywasz?
Gazik przytaknął radośnie, a ja obiecałam, że później skopię mu tyłek.
-Mówią do mnie Sharkalator.
- Sharkalator. – powtórzył Steve ponownie tracąc entuzjazm. Co mogę powiedzieć? Taki mamy wpływ na dorosłych. Na inne dzieci też. W sumie to na wszystkich. My robimy wszystko aby przetrwać, nasze życie nie jest imprezą.
- Jestem Cinnamon- powiedziała Kuks oblizując palce. - Cinnamon Allspice La Fever (3[ZK2] ). Krewetka jest niesamowita.
Steve wyglądał na zdesperowanego.
- Mówią na mnie Biały Rycerz (5[ZK3] ) – powiedział Iggy biegle znajdując resztę jedzenia swoimi wrażliwymi palcami.
-Tak, Dlaczego? – zapytała Sharon.
Popatrzył w jej kierunku i pokazał na blado blond włosy, bladą skórę i niewidzące niebieskie oczy.
- Oni nie zamierzają mnie nazywać Czarnym Rycerzem.
Kieł przez cały czas siedział i milczał, więc praktycznie wtopił się w nowoczesną, pluszową kanapę. Wypił cztery cole w cztery minuty, ciągle grzebiąc na talerzu z czymś smażonym. Teraz musiał wyczuć, że wszyscy na niego patrzą bo podniósł głowę, jego wyraz twarzy spowodował na mnie dreszcze.
Nie wyglądał jak Kieł – mroczny, cichy, niebezpieczny i odważny. Ale widziałam jak kołysał Angelę kiedy się zraniła; widziałam jego uśmiech kiedy spał; widziałam głębokie czarne światło w jego oczach kiedy się nade mną pochylał.
Mrugnęłam kilka razy i dopiłam mojego Sprite.
Kieł westchnął i wytarł palce w czarne jeansy. Popatrzył dookoła pokoju, na czterech agentów, na dzieci bawiące się piłką, Total siorbną Fante z miski, a ja siedziałam w napięciu na krawędzi krzesła.
- Nazywam się Kieł- powiedział wstając - I właśnie stąd wychodzę. – podszedł do rozsuwanych szklanych drzwi prowadzących do zaprojektowanego balkonu dwadzieścia dwa piętra na ziemią. Kiwnęłam głową na stado, stuknęłam dwa razy Iggiego, który ruszył nie omylnie po cichych krokach Kła, omijając stół, krzesła i duże rośliny doniczkowe.
Kieł otworzył drzwi. Na balkonie było wietrznie, a on odwrócił twarz w stronę słońca. Odpoczęłam gdy całe stado znalazło się na balkonie. Odwrócił się i pomachał bez przekonania czterem Hollywoodzkim agentom z otwartymi buziami.
- Dzięki – powiedziałam, balansując na krawędzi balkonu, cała moja rodzina startowała jeden po drugim skacząc i rozkładając miękkie skrzydła jak żagle.
-nie dziękuj- Rzuciłam się na wiatr i poczuła jak przerzedza mi włosy i pióra. Każdy skok podnosi mnie dwadzieścia stóp wyżej.
Nie możemy po prostu wyjść z tej całej medialnej cyrkowej bzdury.
Ale już wiesz to.






 [ZK1]Tytuł szlachecki posiadający silną pozycje w Europie


 [ZK2]Cynamon Ziele Angielskie la Gorączka


 [ZK3]White Knight

Komentarze

  1. tak na przyszłość - go south to kolokacja oznaczająca zejść na psy ; )

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty