Dział pierwszy

Część Pierwsza
FREAKS AND M-GEEKS
1
- I jeden, i dwa- powiedziała Kuks pochylając się idealne o 45 stopni. Jej skrzydła pięknie odbijały światło słoneczne. Za nią Gazik leciał stopami z w dół wydając przy tym dźwięk hamulców w aucie.
- Hej oglądajcie grawitacje w działaniu!- wrzasnął składając ponownie skrzydła. Jego blond kręcone włosy rozwiewał wiatr. Przewróciłam oczami.
- Gazik, trzymaj się choreografii!- Krzyknęłam za nim. – To jest płatna praca! Nie schrzań tego!- Płacą mam pączkami, ale, po co wchodzić w szczegóły. Nawet z takiej wysokości usłyszałam okrzyki i zdumienie widzów kiedy jedno z nas leci prosto w dół. Daję mu 5 sekund, później lecę po niego w dół. Raz… dwa… Nie byłam przekonana na te powietrzne-show, ale jak miałam odmówić swojej mamie? Po naszych ostatnich ”wakacjach” na Arktyce mama i grono naukowców założyli CSM. Zasadniczo, starali się powiedzieć całemu światu o niebezpieczeństwach płynących z zanieczyszczeń, gazów cieplarnianych, uzależnienia od zagranicznej ropy naftowej.
Już ponad tysiąc naukowców, nauczycieli, senatorów i zwykłych ludzi dołączyło do CSM. Jeden z członków wymyślił abyśmy jeździli po świecie i robili pokazy lotnicze w najbardziej zanieczyszczonych miejscach świata. Więc latamy w idealnych formacjach, wykonujemy taniec w powietrzu bla, bla, bla. Total też latał z nami, bo jego skrzydła rozwinęły się dostatecznie aby mógł latać. Doliczyłam do czterech kiedy Gazik ukończył upadek i leci do góry. Na szczęście ma w miarę czystą twarz. Spotykanie się z ludźmi od CSM ma pewne korzyści:
  • Jedzenie
  • Bezpieczny nocleg
  • I częste spotykanie się z mamą
- Hej,- powiedział Kieł lecąc się koło mnie. Moje serce dało mi lekkiego kopa jak zobaczyłam jak słońce odbija się w jego głęboko czarnych piórach. I te idealnie dopasowane oczy i włosy.
-Żartujesz sobie z maniaków?- Zapytałam go patrząc w dal. Uśmiechnął się maniakalnie podnosząc jeden kącik ust. Wzruszył ramionami.
- To jest praca.
- Tak praca. Tak długo dopóki nie będziemy patrzeć na prawa dziecka.- Kieł, Iggy i Ja mamy po czternaście lat,( tak myślimy) więc oficjalnie, technicznie i prawnie jesteśmy nieletni. Ale żyjemy na własną rękę od lat, a ochrona do praw dziecka nie dzwoni do nas. Kuks tak z grubsza ma jedenaście, Gazik osiem, a Angela sześć. Nie wiem ile ma Total, bo nie wiem jak liczy się pisie lata. Nagle znikąd uderza we mnie Angela i po chwili obok mojego ucha słyszę świst kuli. Nie była na tyle blisko, aby mnie zranić, ale ścięła mi włosy. W następnej sekundzie słyszę przerażający krzyk Totala spadającego spiralą w dół, machając gorączkowo skrzydełkami. Szybki instynkt Angeli uratował mi życie.

Komentarze

  1. Tak cieszę się ,że tłumaczysz tą książkę ,bardzo przywiązałam się do tej niezwykłej gromadki i szkoda było mi ich opuszczać tak szybko😍😍

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty